Oczywiście, „Kościół jako „wspólnota wspólnot” to temat rzeka. Jednym z głównych zadań, jakie wyznaczył Kościołowi Sobór Watykański II, była i jest nowa ewangelizacja, która przede wszystkim odbywa się poprzez wspólnoty i ruchy kościelne. A II Polski Synod Plenarny, odbywający się w latach 1991-1999, określił parafię jako „wspólnotę wspólnot”. Dostrzegał to i realizował o. Mirosław Paciuszkiewicz, duszpasterz przełomu czasów − przełomu czasów, jak głosi temat tego sympozjum. Przełomu czasów, jakim był wspomniany Sobór Watykański II, wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża 16 października 1978 roku, a także zmiany społeczno-polityczne w Polsce po roku 1980-tym, a zwłaszcza po 1989-tym.
Duszpasterstwo, jak napisał o. Mirosław we wspomnianej już książce Fascynacje duszpasterskie, stanowiło jego pasję. Najpierw jako księdza diecezjalnego, kiedy był rektorem i duszpasterzem akademickim przy Kościele św. Jana Chrzciciela w Płocku, później jako jezuity, kiedy był duszpasterzem akademickim, a także rektorem kościoła akademickiego przy KUL-u i wreszcie kiedy został proboszczem tutejszej parafii.
Jako proboszcz miał świadomość, że parafia koncentruje się wokół grup i wspólnot. Zakładał te wspólnoty − a były to wspólnoty modlitewne, krąg biblijny. Pamiętamy spotkania biblijne z Panią prof. Anną Świderkówną w sali Emaus. Ta największa sala parafialna nie mogła pomieścić licznie zgromadzonych słuchaczy. Potem wspomniany katechumenat, który ojciec Mirosław zapoczątkował jeszcze na Rakowieckiej jako redaktor „Przeglądu Powszechnego”. Następnie powstał zespół charytatywny „Wzajemna pomoc”, kontynuacja wcześniejszego zespołu charytatywnego (ale wtedy ta wspólnota ogromnie się ożywiła), ruch “Przymierze Rodzin”, Stowarzyszenie Krzewienia Kultu Andrzeja Boboli (SKKAB), grupa formacyjna „Nasza Parafia”, Duszpasterstwo Par Niesakramentalnych i wspomniana już tutaj Duszpasterska Rada Parafialna. Powstała także mała wspólnota tzw. Comore na wzór podobnej, istniejącej w archidiecezji mediolańskiej.
Siłą napędową życia parafialnego są wspólnoty i ruchy − bez nich parafia trwałaby pogrążona w marazmie, nastąpiłby proces osłabienia życia parafii, byłoby to zepchniecie jej funkcji do poziomu jedynie takiego minimalizmu chrześcijańskiego. I to zagrożenie dostrzegał o. Mirosław, dlatego zależało mu bardzo na ożywieniu działalności wspólnot w parafii, przede wszystkim wspólnot, jakimi były małżeństwa, rodziny i kilkakrotnie już tu wspominane pary niesakramentalne.
Ksiądz Franciszek Blachnicki pisał: „Wspólnota jest organizmem złożonym z żywych komórek, a żywe komórki to właśnie wspólnoty”, i w tym sensie parafia jest taką „wspólnotą wspólnot”. Budowanie wspólnot musi, ze swej natury, opierać się na różnorodności, bo są różne charyzmaty, różne duchowości. I to widział właśnie ojciec Mirosław. Jednym z cudów Kościoła jest to, że każdy może znaleźć w nim odpowiednie miejsce dla siebie, że nie ma tutaj konkurencji, nie ma zwalczania się nawzajem ani rywalizacji.
Najważniejsze, by we wszystkim, w każdej wspólnocie był obecny Jezus Chrystus. I tutaj przytoczę opowiadanie o klasztorze, który obumierał. Było w nim tylko kilku starszych zakonników, czekających na to, który ostatni „zgasi światło”. Po wielu latach nie czuli już w sobie żadnego powołania. Przeor nie mógł się jednak z tym faktem pogodzić i udał się do pustelnika, któremu wyznał, że klasztor obumiera. Pustelnik nie dał mu żadnej recepty, ale powiedział, że wie na pewno: „iż jest wśród was, zakonników, Mesjasz, Jezus Chrystus”. Przeor wrócił do klasztoru i powiedział swoim współbraciom, że w ich gronie jest Mesjasz. I jeden patrzy na drugiego. Brat Franciszek? Nie. Brat Antoni? Nie. I odtąd tak się wzajemnie mobilizowali, że ożywiło się ich życie duchowe, pojawiły się nowe powołania, klasztor zaczął tętnić nowym życiem, stał się żywą wspólnotą. To jest najważniejsze, by we wspólnotach był obecny Jezus Chrystus.
I dziękujemy Panu Bogu, że nasza wspólnota parafialna, nasza parafia jest taką „wspólnotą wspólnot” . To właśnie zawdzięczamy Ojcu Mirkowi.
Pamiętam, jak zaraz po moich święceniach kapłańskich w 1996 zostałem wikariuszem w tej parafii, wtedy już od roku o. Mirosław przestał być tutejszym proboszczem. Mieliśmy spotkanie z ówczesnym prowincjałem, z ojcem Koprowskim, który opowiedział, że przed kilkoma dniami był u księdza kardynała Glempa i wręczył mu mały folder o naszej parafii. Kiedy ksiądz kardynał zobaczył, ile jest tu wspólnot, to się tak ucieszył jak małe dziecko…
I właśnie za ten owoc pracy o. Mirosława, jako obecny proboszcz z głębi serca dzisiaj dziękuję. Amen.