W dniu pogrzebu o.Mirosława, pan Piotr Wróbel wysłał e-mail do swojej mamy Jadwigi, która przebywała za granicą relacjonując jej przebieg uroczystości pogrzebowych. Ponieważ w poprzednich numerach szczegółowo opisaliśmy to wydarzenie, dlatego przytaczamy tylko refleksje Pana Piotra, które dopełniają wspomnienia, jakie pozostają w sercach wszystkich, którzy zetknęli się z o Mirosławem. Mama o.Mirosława przebywała w domu Państwa Wróblów od 2 lutego do lipca 1986 roku, pod opieką pani Jadwigi.
Obiema rękami podpisuję się pod stale powracającym motywem, podziękowaniem Bogu za to, że powołał do takiej posługi naszego księdza Mirosława i dzięki czemu możemy być wdzięczni Bogu i samemu księdzu za takie świadectwo, jakim było jego życie i działalność. Po długim życiu i pięknych kartach zasług, a także po ciężkiej chorobie, Bóg wezwał go do siebie i pozwolił tym samym odpocząć, a z dużą pewnością sądzę, że pozwoli mu przebywać przed swoim obliczem. I ta wdzięczność bardziej dominuje w moich uczuciach niż żal za człowiekiem, którego cykl życia dopełnił się w sposób naturalny. Dlatego swoja modlitwę przedkładam w intencji tego, aby jego dzieło jeszcze długo wydawało owoce i przechodziło dalej z człowieka na człowieka – bo to jest coś, co nie umarło wraz z ciałem.
Biuletyn Sanktuarium VII-VIII/2011