NIEDZIELA  ZMARTWYCHWSTANIA  PAŃSKIEGO

Dz 10,34a.37-43 * Kol 3,1-4 * J 2,1-9

Zmartwychwstał już Jezus, Pan mój i nadzieja, a miejscem spotkania będzie Galilea”

Kilkadziesiąt godzin temu przeżywaliśmy z Panem Jezusem wieczór w Ogrójcu i noc udręki przed straszliwą kaźnią. I jeszcze noc smutku po ukrzyżowaniu. Mękę Pana Jezusa, Jego Krzyż nazywa święty biskup Augustyn ofiarą wieczorna i stwierdza w swoim komentarzu do Psalmów:

„Ta wieczorna ofiara przemienia się w zmartwychwstaniu w poranny dar”. Przytoczone zdanie umieszczone w brewiarzu na początku Wielkiego Postu. Wtedy stanowiło ono obietnicę. Dziś brzmi jak spełnienie. Usłyszeliśmy bowiem wieść o pustym grobie i świadectwo Apostoła Piotra o Zmartwychwstałym. Ale to także jest spełnienie nie do końca. Towarzyszy mu dalsza obietnica, zawarta w drugim czytaniu: „Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale” (Kol 3,4).

W sposób znamienny to, co się już stało w dziejach naszego  zbawienia i co się ma stać, ukazuje dzisiejsza modlitwa zwana kolektą.

Powtórzmy ją: ,,Boże, Ty w dniu dzisiejszym przez Twojego Syna Jednorodzonego pokonałeś śmierć i otworzyłeś nam bramy życia wiecznego…” Tego dokonał już Jednorodzony Syn Boga: przezwyciężył śmierć i otworzył nam bramy życia wiecznego. Podobne zwycięstwo ma się dokonać w życiu wielu ludzi. O to się modlimy w drugiej części kolekty: ,,Spraw, abyśmy obchodząc uroczystość zmartwychwstania Pańskiego, zostali odnowieni przez Ducha Świętego i mogli zmartwychwstać do nowego życia w światłości”.

Spróbujmy dziś pomyśleć o nowym życiu w światłości, gdy naszym udziałem stanie się wieczność i chwała zmartwychwstania.

Z relacji św. Jana Ewangelisty wynika, że Apostołowie nieco lepiej zrozumieli, co znaczy powstać z martwych, gdy zobaczyli pusty grób. Być może wyobraźnia podsunęła im taką wersję wydarzenia:

Oto ciało Chrystusa złożone w grobie w przedziwny sposób zostało wskrzeszone i przeniesione do Nieba. Znalazło się po prawicy Ojca. Ale przecież to honorowe miejsce zajął Chrystus z duszą i ciałem, Bóstwem i człowieczeństwem. Z ciałem przemienionym, uwielbionym, jak mówimy. I coś podobnego ma się dokonać w naszym ciele. Ciała zmartwychwstanie

nie będzie tylko powstaniem pozostawionych w ziemi zwłok, jak to spodziewano się w Starym Testamencie, a jeszcze wyraźniej w tradycji późnego judaizmu. Apostoł Paweł, który najgłębiej przeżył prawdę o zmartwychwstaniu i najgłębiej ją wyraził, podkreśla istotną różnicę pomiędzy cielesnością zwłok „ziemską” i ,,zniszczalną” a „duchową” i ,,niezniszczalną” postacią nowej cielesności, którą zmarli otrzymują w łączności ze Zmartwychwstałym Chrystusem (por. 1 Kor 15,35-40).

Podobne myślenie pozwoli uniknąć problemu, jak zebrać w dniu zmartwychwstania wszystkie prochy, które w ciągu wieków i nawet tysiącleci pozostały z ciała ludzkiego. Otóż, będziemy mieć inne ciało, przemienione, uwielbione, a jednak nasze ciało, stanowiące nierozerwalną jedność z duszą. Zauważmy, że o tożsamości nowego ciała człowieka zmarłego decyduje tożsamość jego duszy.

Niech dzisiaj wystarczy taki wgląd w tajemnicę wieczności i zmartwychwstania, rozumianego jako nabycie nowej, duchowej, niezniszczalnej postaci cielesności.

Ale weźmy jeszcze pod uwagę inny wymiar zmartwychwstania, mianowicie moralny. Słowa dzisiejszej kolekty o pokonaniu śmierci i otwarciu nam bramy życia wiecznego, a także o powstaniu do nowego życia, możemy rozumieć jako przypomnienie szansy nawrócenia. Na pewno w czasie ostatniego Wielkiego Postu – podczas rekolekcji i poza rekolekcjami, w Sakramencie Pokuty i poza tym Sakramentem – dokonywały się wielkie przełomy w ludziach. Przedziwnie oddziaływała łaska Chrystusowej śmierci i Chrystusowego zmartwychwstania.

Taką właśnie perspektywę moralną ukazał rosyjski pisarz, Lew Tołstoj, w swojej powieści ,,Zmartwychwstanie”. Jej bohater, książę Dymitr Iwanowicz Niechludow, uwiódł Katiuszę Masłową, córkę dziewczyny folwarcznej. Katiusza, po różnych przejściach, nie mając środków do życia, znalazła się w domu publicznym. Tam oskarżono ją niesłusznie o otrucie bogatego człowieka. Sąd skazał ją na katorgę. W zespole przysięgłych uczestniczył między innymi Niechludow. Uświadomił sobie, że to on pchnął dziewczynę na drogę upadku. Zaczęło się w nim budzić sumienie. Podjął starania o jej uniewinnienie. Gdy to się nie udało, postanowił pojechać z nią na Syberię, żeby choć trochę ulżyć jej niedoli i w razie potrzeby pojąć ją za żonę. Takiej potrzeby jednak nie było.

Masłowa zdecydowała się na związek małżeński z mężczyzną bliższym jej pod względem pozycji społecznej.

Niechludow, od pierwszego przebudzenia się jego sumienia, czynił dobro w różnych środowiskach, podejmował wiele wyrzeczeń, w zupełnie nowy sposób odczytał Ewangelię. To co przeżył bohater powieści, jej autor nazwał właśnie zmartwychwstaniem.

Lew Tołstoj w sposób wstrząsający ukazał także stosunki społeczne panujące w Rosji końca XIX wieku, szczególną sytuację W sądownictwie i więziennictwie. Pisał wprost o przestępcach, którzy sądzą przestępców i to w sposób bezwzględny i głęboko niesprawiedliwy. Wszystko to dokonuje się w majestacie prawa i chrześcijaństwa, które stało się fasadą. Książka jest potężnym apelem już nie tylko o jednostkowe nawrócenia, ale także o przemianę struktur społecznych, a poniekąd i politycznych. Jest więc wołaniem o nawrócenie i zmartwychwstanie społeczne, o usunięcie z otaczającego nas świata struktur grzechu, które deprawują ludzi. Niechludow potrafił przebić się przez skorupę przyzwyczajeń, konwenansów, pozorów, zawrócić z drogi zła. Ale ilu ludzi w jego czasach dokonało tej sztuki?

Ilu naszych współczesnych bliźnich potrafi przeciwstawić się blichtrowi idącemu z Zachodu i Północy, straszliwemu ciśnieniu środków społecznego przekazu? Potrzebują nawróceń ludzie níewierzący albo w sposób oczywisty zdemoralizowani, ale potrzebują go także tak zwani porządni chrześcijanie. I może niejednokrotnie dalszą drogę do pogłębíonej przyjaźni z Bogiem i z ludźmi mają ci porządni? Chrystusowe powiedzenie o nierządnicach i pijanicach, którzy uprzedzą innych do Królestwa Bożego, dają wiele do myślenia.

W końcówce swojej książki Tołstoj przypomina słowa Ewangelii: „Szukajcie naprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam przydane”. I dodaje taki komentarz: „A my szukamy wszystkiego innego i oczywiście, nie możemy znaleźć. Takie było moje dawne życie – dodaje Niechludow ~ Ale zaledwie się skończyło, zaczęło się inne”.

Powiedzmy na zakończenie: Tak się dokonało zmartwychwstanie bohatera książki Tołstoja, owo moralne zmartwychwstanie, będące drogą do realizacji obietnic, o których myślimy w dzisiejszy ranek wielkanocny.

Obyśmy razem z Chrystusem ukazali się w chwale; obyśmy zostali odnowieni przez Ducha Świętego i mogli powstać do nowego życia w światłości. Amen.

 

12 kwietnia 1998                        o. Mirosław Paciuszkíewicz SJ