3 NIEDZIELA  ZWYKŁA

Iz 8, 23b-9,3 * 1 Kor 1,10-13.17 * Mt 4,12-23

Trzecia niedziela zwykła przypada często w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tak jest również w tym roku. Szczególnie aktualne staje się drugie czytanie z pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian. Słyszymy dziś słowa: ,,Upominam was, bracia, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli” (1 Kor 1,10).

Od razu przypomina się testament Jezusa zapisany w Ewangelii św. Jana w formie modlitwy za uczniów, z tym znamiennym uzupełnieniem: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,20-21).

Ilu ludzi na naszym globie wierzy, ze Ojciec posłał Syna na świat, „aby każdy,  kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (…) by świat został przez Niego zbawiony” (J 3,15-17)? Ilu ludzi wierzy, ze zbawienie dokonuje się przez Syna Bożego? Ilu jest ochrzczonych w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego?  Może siedemset, może osiemset milionów. A przecież nie wszyscy ochrzczeni wierzą w Boga Jedynego w Trójcy i w Jezusa Chrystusa. Ponad pięć miliardów ludzi obecnie żyjących nie przyznaje się do chrześcijaństwa. Dlaczego? W ogromnej mierze dlatego, że ono jest rozbite i nie daje właściwego świadectwa. Świat, który na chrześcijaństwo patrzy z zewnątrz, nie potrafi uwierzyć, ze Ojciec posłał Syna. A Syn z bólem i żarem modli się o jedność.

Od początku istnienia Kościoła byli wszakże ludzie, którzy swoją przynależność do Chrystusa poświadczali heroicznym życiem i śmiercią męczeńską. W księgach Kościoła, w Martyrologium Rzymskim, zanotowano tylko niewielką ich część – w okresie prześladowań w starożytności, i w późniejszych okresach. W ostatnich latach pojawiły się informacje wskazujące na to, że w XX wieku zginęło więcej chrześcijan niż we wszystkich poprzednich dziewiętnastu. Najwięcej ich ginie w krajach islamskich, głównie w Sudanie, Kuwejcie, Arabii Saudyjskiej, Egipcie, ale także w Chinach, gdzie są gułagi religijne; w Wietnamie, Korei Północnej, Laosie, Nigerii. Chrześcijaństwo jest dziś najbardziej prześladowaną religią świata. Jednak nie ten fakt stanowi największy skandal. Najsmutniejsze jest to, że podczas różnych wojen religijnych i nie tylko, chrześcijanie prześladowali i zabijali chrześcijan. Tak było na przykład w XVI i XVII wieku.

Wybitnie odżywa obecnie wspomnienie czasu „ogniem i mieczem”. Przypomina ten czas film, ale także postać św. Andrzeja Boboli, patrona Metropolii Warszawskiej, który zapewne wkrótce zostanie uznany za głównego patrona Polski, obok św. Wojciecha i św. Stanisława Szczepanowskiego. Wojciech jest od wieków uznany za patrona ładu hierarchicznego, Stanisław ładu moralnego, natomiast Andrzej Bobola może być uznany za patrona naszego niepodległego bytu i ładu ekumenicznego. Niech stanowi przestrogę, żeby ludzie nie prześladowali i nie zabijali bliźnich w imię przekonań religijnych. Współbracia zakonni św. Andrzeja chcą razem z nim, przedstawicielem Kościoła rzymskokatolickiego, przypomnieć męczenników Kościołów grekokatolickiego i prawosławnego – poprzez wystawę, sesję naukową i różne inne spotkania. Żebyśmy mogli przybliżyć się do jedności i prawdy.

Wróćmy jednak do drugiego czytania dzisiejszej Mszy świętej. Z bólem przypomina Apostoł Paweł o sporach w starożytnym Kościele, o swoistej licytacji: „Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa” (1 Kor 1,12). W pewnych środowiskach podziały wewnątrz jednego Kościoła mogą być trudniejsze do przezwyciężenia niż te, które istnieją między Kościołem rzymskokatolickim a prawosławnym czy wspólnotami protestanckimi. Jakże trudno nieraz pogodzić się z tym, że nasi bliźni pragną być zbawieni na innej drodze niż ta, którą myśmy wybrali. Taką rywalizację św. Paweł bardzo surowo ocenia, stawiając pytania: „Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? (1 Kor 1,13).

Niestety, Chrystus jest podzielony, gdyż podzielony jest Jego Kościół. Taka sytuacja stanowi zgorszenie dla świata i wielką przeszkodę w realizacji zbawczego dzieła Chrystusa. Potrzebny jest ogromny wysiłek wszystkich ochrzczonych, żeby przezwyciężać podziały. Od razu w pierwszym zdaniu dekretu o ekumenizmie czytamy: „Jednym z zasadniczych zamierzeń Drugiego Watykańskiego Świętego Soboru Powszechnego jest wzmożenie wysiłków dla przywrócenia jedności wśród wszystkich chrześcijan”.

Niemal w trzydzieści lat po soborowym Dekrecie opublikowano w Balamand, w roku 1993, Dokument Międzynarodowej Komisji Mieszanej do dialogu teologicznego między Kościołem rzymskokatolickim i Kościołem prawosławnym, w którym wspólnie oświadczono: „Podział między Kościołami Wschodu i Zachodu nie tylko nigdy nie stłumił pragnienia jedności chcianej przez Chrystusa, lecz często sytuacja ta, przeciwna naturze Kościoła, była dla wielu okazją do uświadomienia sobie konieczności urzeczywistnienia tej jedności, aby dochować wierności przykazaniu Pana”.

Okazją do takiej szczególnej refleksji i budzenia naszej wrażliwości oraz odpowiedzialności są Tygodnie Modlitw o Jedność Chrześcijan. Przypomnijmy, że tegoroczny Tydzień upływa pod hasłem „Bóg zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi” (Ap 21,3).

W pierwszym i trzecim czytaniu dzisiejszej Mszy Świętej jest obecny motyw ciemności i światła. Najpierw mamy zapowiedź proroka Izajasza: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło” (Iz 9,1).

Cóż to za kraj mroków? To kraina Zabulona i Neftalego, ,,upokorzona przez Pana”. W roku 732 przed Chrystusem Asyryjczycy zagarnęli część Królestwa Izraelskiego. Ludność skazali na wygnanie. Do Galilei sprowadzili wielu obcych. Stąd określenie: kraina pogańska. Gdy jednak przyszedł Chrystus, spełniło się proroctwo. Upokorzona, lekceważona, pozostająca w mrokach ludność ujrzała światło. Jezus w tej krainie zaczął głosić Ewangelię o Królestwie i uzdrawiać chorych. Wzywał do nawrócenia. Tam właśnie, nad Jeziorem Galilejskim, powołał pierwszych uczniów, których po swojej śmierci i zmartwychwstaniu posłał na cały świat.

Pod koniec drugiego tysiąclecia po narodzeniu Wielkiego Galilejczyka, Jego zastępca, a następca Piotra odbywa już osiemdziesiątą piątą zagraniczną podróż. Realizuje w ten sposób posłannictwo Chrystusa.

Zapytajmy teraz o naszą odpowiedź na to, co dziś słyszeliśmy o potrzebie jedności, o mrokach i świetle. Jaką ona ma być? Zazwyczaj podczas Mszy świętej odpowiedzią uczestników liturgii na czytanie mszalne bywa Psalm responsoryjny i refren. Dzisiaj z całą uwagą i powagą potraktujmy ten fragment liturgii słowa. Najpierw refren: „Pan moim światłem i zbawieniem moim”. A następnie fragment psalmu 27, który w naszym imieniu śpiewał lektor:

Pan moim światłem i zbawieniem moim,

kogo miałbym się lękać?

Pan obrońcą mego życia,

przed kim miałbym czuć trwogę?

O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam:

żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu

przez wszystkie dni życia,

abym kosztował słodyczy Pana,

stale się radował Jego świątynią.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana

w krainie żyjących.

Oczekuj Pana, bądź mężny,

nabierz odwagi i oczekuj Pana.

A Pan niech przyjmie tę naszą odpowiedź. I wyznanie wiary:

Wierzę w jednego Boga…

Amen!

 

24 stycznia 1999 roku                        o. Mirosław Paciuszkiewicz SJ